Mnie szkoda tej postaci. Na pewno kochał Neytiri i byłby dobrym przywódcą swojego klanu. To ciut niesprawiedliwe, że Jake z nim wygrał.
Życie jest niesprawiedliwe. Ale Tsu'tei jest fajną postacią, szkoda że tak na prawdę dostał po tyłku tylko po to, żeby Jake mógł być szczęśliwy i obronić świat przed złymi ludźmi. :P
Mi właśnie go najbardziej żal bo był strasznie tam skrzywdzony, a scena jego śmierci jest najsmutniejsza. Jedna z fajniejszych postaci.
Nie mogę się doczekać w rozszerzonej wersji sceny w której Jake go znajduje i dobija. Musi być ciekawa.
Cóż, to nie było tak, że Jake się wpieprzył w miłość Tsu'teya i Neytiri. Z tego co widziałem i czytałem Neytiri nie za bardzo miała ochotę na życie z nim. Tsu'tey był też raczej żywiołowy, robił często rzeczy bez zastanowienia (takie mam wrażenie), gdyby on prowadził walkę przeciwko RDA to mogłoby być słabo. Nie miał też tj. Jake doświadczenia w walce z takim przeciwnikiem, Jake doskonale sobie zdawał sprawę z wad i zalet obu stron. No i nie wiadomo, czy Tsu'tey nie czułby się zbyt pewnie i nie zabiegał o pomoc Eywy, która przeważyła.
Zresztą w tej scenie, kiedy Jake ma go dobić wydaje mi się, że nie ma mu za złe. (i tu już moje domysły) W końcu zginął w walce (odcięcie warkocza, bez możliwości regeneracji to śmierć dla Na'vi), walczył razem Toruk Macto i on był jego ostatnim cieniem. Będzie zapamiętany.
Gdyby Tsu'tei poprowadził Na'vi do walki to przegrana byłaby nieunikniona. Przede wszystkim, gdyby Jake się nie pojawił na Pandorze, wspomnienia grace nie dotarłyby do Eywy, a nawet gdyby tam były, to Na'vi nie poprosiliby bogini o pomoc, bo "ona strzeże harmonii", Neytiri by nawet nie spróbowała. Jake spróbował i został wysłuchany.
Sratata chrzanienie . Ten dwukołowy pokraka wchrzanił się w życie Tsu i dziwię się że Neytiri , która zachowała się jak ostatnia szmata ( którą zresztą była - tak to odbieram , i nie trolluję ) uciekła w ten zoofilski związek . Jednego żałuję - że to właśnie ona nie zgnęła , gdyż szmaciurki zawsze marnie kończą . Co tam , uratowała ją szarża Młotogłowców i niech się cieszy niebieska idiotka .
Oboje byli siebie warci - para debili .
Z tego co zrozumiałam ze scenariusza to było chyba tak, że Tsu-tey poprosił Jake'a o odebranie mu życia. Oddał mu róniez przywództwo w klanie. ( tzn oddał mu ten ich naszyjjnik- potem Jake miał ten naszyjnik w końcowej scenie odejścia ludzi).
W walce to Tsu-Tey był przywódcą Omaticaya.
Jake jako Toruk Macto - zjednoczył klany , ale przywódca Omaticaya był Tsu-Tey.
O odebranie życia poprosił chyba pod Drzewem Dusz- i połączył sie z Eywa.
Chyba to tak było.
Otoczyły go duchy byłych wojowników- te Nasiona Drzewa Dusz.
To fajnie że troszczysz się o postać która w całym filmie wypowiedziała może 2 zdania.
To prawda szkoda go, ale jak dla mnie był on za bardzo porywczy i pewny siebie (choć może i to dobrze).
Bardzo dobrze , Tsu Tey był mężnym wojownikiem , szalonym i gotowym umrzeć , nie bał się zresztą śmierci co udowodnił na końcu .
A dzieciarnia jara się tym zoofilskim związkiem i nazywa miłością uczucie zwykłej szmaciury z jakimś dwukołowym penerem .
Żal!
Fajne masz określenia dla głównych bohaterów. :P Z jednej strony trochę to
obraźliwe, ale przyznam się, że gdy czytam Twoje wypowiedzi, to co chwila
parkam śmiechem. :P Widać, że Quaritch jest Twoją ulubioną postacią w tym
filmie. ;) Ja w sumie też go lubię. Może za wiele dobrego nie zrobił, ale
jednak jest w nim coś, co wzbudza mój szacunek i podziw.
A wracając do wątku. Tsu'tey rzeczywiście był fajną postacią. Nie lubił
Jake'a i tylko czekał na jego śmierć, gdy ten zdobywał swojego ikrana. Ale
pokazał też, że dla ważniejszej sprawy potrafi zapanować na emocjami i
walczyć u boku tego, któremu wcześniej życzył śmierci. To było bardzo
szlachetne.
A mnie szkoda tego zwierzokonia Neytiri który zginął w walce ... był taki bohaterski... :))) ludzie opamiętajcie się !!!
Doprawdy cieszę się że dostarczam Ci radości , niemniej jednak piszę to wszystko na poważnie .Neytiri jest pierwszą międzygalaktyczną kobietą lekkich obyczajów która oddała swe ciało zdrajcy ludzkości . Co tu dużo mówić - oboje byli zdrajcami . On zdradził Nas , ona - Tsu Teya .
Oby cię Bug pokarał i dzieciarnię twoją , o debilna Neytiri .
Oby ci Buk już na zawsze wózek odebrał , Żejk Suli
Poza tym dziwię się Żejkowi Dwa Koła że wogóle mógł dotknąć tej niebieskiej 3 metrowej koszykary . A co dopiero nią współżyć ...fuuuuuuu , kupa smrodu !