...postąpił bardzo rozsądnie; wiedział dobrze że sam siebie nie przeskoczy i że każdy jego kolejny film bedzie porównywany z majstersztykami jakimi były "Alens", oba "Terminatory" czy "Otchłań" i gdy stał się "panem świata" zgarniając 11 Oscarów za "Tytanica", który rozsadził box-officy, postanowił "ze sceny zejść niepokonanym" [cytując za panem z Perfektu ;)] i kręcić bezpieczne dokumenty o głębinach, pozostawiając swój genialny dorobek nietkniętym i nieskalanym błędem ;). Szacunek.
Trzeba było się nieco dowiedzieć, co Cameron robił przez ten okres - otóż kilkakrotnie chciał kręcić filmy, czy także pisać scenariusze, ale wytwórnia mu odmawiała.